Moje śledztwo: Mydło w kostce i płynie - mity i rzeczywistość

Nigdy nie zaprzątałam sobie głowy kwestią wyboru mydła, z przyzwyczajenia znalazłam na blacie swoją ulubioną butelkę z dozownikiem. Ale ostatnia wycieczka do sklepu bardzo się zmieniła, bo poszłam na zakupy z koleżanką. Zwracając uwagę na butelki wysyłane do koszyka, zadała tylko jedno pytanie: „Czy Ty też boisz się, że bakterie przykleją się do grudek?” Na początku byłem zaskoczony. I wtedy…

Dział higieny w supermarkecie

Amatorskie argumenty za i przeciw mydłu w płynie

Powiem szczerze: nigdy nie myślałam o bakteriach przyczepiających się do mydła w kostce. Płyn kupiłam tylko dlatego, że jest wygodniejszy. W odpowiedzi na tę argumentację usłyszałem od opery ironiczny chichot „a ile jesteście skłonni zapłacić za wygodę?” Tu nie ma co ukrywać: butelka z dozownikiem najwyraźniej nie jest dołączona do produktu za darmo.

Ale honoru trzeba strzec, więc wskazałem palcem na mydło w płynie w torebkach, mówiąc, że można je w ten sposób kupić, przelewając zawartość do butelki. A potem padło kolejne ciekawe stwierdzenie: wydajemy około siedem razy mniej mydła w kostce niż mydła w płynie.

Zgodnie z oczekiwaniami w takiej sytuacji odpowiedziałem: „Kto to powiedział?”, po czym otrzymałem zaproszenie na herbatę i propozycję kontynuowania dyskusji w domu, przy monitorze.

Kostka mydła

Opinie naukowców

Wracając więc do kwestii zwiększonej konsumpcji. Okazuje się, że przeprowadzono w tej kwestii nawet pełne badanie.Przeprowadzili go studenci lub pracownicy Szwajcarskiej Wyższej Szkoły Technicznej w Zurychu – Annette Köhler i Caroline Wildbolz. To oni się o tym przekonali Myjąc ręce, człowiek średnio zużywa około 35 g mydła w płynie i 2,3 g mydła w płynie.

W praktyce gdzieś to wychodzi tak: 0,4-0,7 ml na jedną „spray” dozownika, który z przyzwyczajenia wciska się 2-3 razy, bo jedna porcja to za mało. Dlatego wygodne butelki również przegrały tę rundę. Ale podekscytowanie nie opadło, więc „idziemy” dalej – co z bakteriami na batonach?

Odpowiedź ta przychodzi do nas z Ameryki, gdzie bardzo popularny jest mit o rozmnażaniu się bakterii na powierzchni mydła w kostce (według raportu grupy badawczej Mintel, w 2016 roku było tego przekonanych 60% respondentów w wieku od 18 do 24 lat, i 31% osób w wieku powyżej 65 lat).

Nie było więc możliwości sprawdzenia, czy bakterie namnażają się na batoniku. I tu możliwość przenoszenia chorób poprzez mycie rąk tą samą kostką mydła była wielokrotnie badana. Najbardziej zainteresowały mnie wyniki badań, które ukazały się w magazynie New York Times.

Pierwsza z nich odbyła się w 1965 r. Dłonie jednego z uczestników zostały zakażone bakterią, a po umyciu ich mydłem zużyty batonik został przekazany innemu badanemu, który również umył ręce. Wynik: na rękach uczestników eksperymentu nie znaleziono zastosowanych szczepów bakterii.

Drugie badanie przeprowadzono w 1988 r. Tym razem bakterie osadziły się na samym batoniku, który następnie wykorzystali uczestnicy eksperymentu. Wynik jest taki sam: W ten sposób choroby nie są przenoszone.

Mydło w płynie w dozowniku

Co mówią lekarze?

Stare badania są dobre.Ale co z nowymi? Dla pewności poszłam od razu na oficjalną stronę WHO (nie bez powodu ta organizacja zaleca mycie rąk mydłem w każdej niejasnej sytuacji – oni chyba coś wiedzą). Zatem nie znalazłam tam nic na temat wyboru mydła. Nic. Wyszukiwanie informacji na stronie internetowej Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom dało podobny wynik.

Co mówią nasi lekarze na temat tego, „co jest lepsze”? Ta sama zabawa - wirusy i bakterie mogą pozostać na samym mydle (i pod pewnymi warunkami udaje im się przedostać do płynu), ale w trakcie stosowania tego produktu chorobotwórcze mikroorganizmy „cudownie” znikają.

Ten „cud” dzieje się, ponieważ mydło nie niszczy wirusów i bakterii, ale je zmywa. Pierwsze spienienie wiąże zanieczyszczenia znajdujące się na powierzchni skóry. Dokładnie nacierając mokrą skórę pianą, pomagamy składnikom aktywnym poradzić sobie z tym zadaniem.

Ale drugie mydło pozwala pozbyć się patogenów, które osiadły w porach - po 10-15 sekundach intensywnego leczenia i kontaktu z wodą rozszerzają się, dzięki czemu pianka wnika do środka i wypłukuje pozostałe „żywe stworzenia” .

To prawda, że ​​zbyt dokładne mycie rąk prowadzi również do negatywnych skutków. Fakt jest taki przy częstym stosowaniu mydło może zniszczyć barierę lipidową zapewniającą integralność skóry. Efektem takiego narażenia są bezbronne przestrzenie międzykomórkowe, do których mogą „przeciekać” patogeny. W związku z tym pojawiło się kolejne pytanie.

Mydło w łazience

Czy są jakieś różnice w składzie?

Woda, substancje zapachowe, barwniki, środki zmiękczające skórę – to wszystko znajdziemy zarówno w mydle w płynie, jak i w kostce.Co prawda ten pierwszy zawiera zwykle większą liczbę pozycji, z których kilka można przypisać syntetycznym związkom powierzchniowo czynnym. A takie środki powierzchniowo czynne można znaleźć także w batonach, jeśli producent stara się zadowolić konsumentów obfitą pianą.

Jedyną znaczącą różnicą, która pojawia się po dokładnym zbadaniu składu, jest stearynian sodu w mydle w kostce i stearynian potasu w mydle w płynie.. Ale te składniki mają w przybliżeniu taki sam wpływ na skórę. Czy to oznacza, że ​​szukanie w składzie argumentów „za” i „przeciw” jest prawie bezcelowe?

Mój przeciwnik dał odpowiedź: Mydło w płynie ma pH zbliżone do neutralnego (5,5), ale kostka nie może się tą właściwością pochwalić (jego pH jest zwykle bliższe 7). Różnica ta staje się możliwa dzięki ilości syntetycznych środków powierzchniowo czynnych i innych dodatków, których zawsze jest więcej w roztworze ciekłym.

Oznacza to, że mydło w kostce nie pozwala bakteriom się zrelaksować – w środowisku zasadowym nie mogą one czuć się normalnie. To prawda, że ​​​​z tego samego powodu baton powoduje poważniejsze uszkodzenie warstwy lipidowej skóry, co z kolei pociąga za sobą osłabienie naturalnej ochrony i suchości.

Ale to wyjaśnia również obecność konserwantów w mydle w płynie - są one potrzebne, aby zapobiec namnażaniu się mikroorganizmów w cennej butelce. A te konserwanty mogą podrażniać wrażliwą skórę i powodować alergie. Ponadto substancje te, podobnie jak syntetyczne środki powierzchniowo czynne, powodują więcej szkód dla środowiska niż wielkocząsteczkowe tłuszcze roślinne i zwierzęce zmydlane żrą, które stanowią podstawę mydła w kostce.

Piana

Wynik: znowu prawie remis. Okazało się, że Wybór pomiędzy mydłem w płynie a mydłem w kostce jest kwestią czysto indywidualną.. Pierwsza opcja jest bardziej odpowiednia dla tych, którzy są gotowi zapłacić za wygodę, ale nie przejmują się zbytnio środowiskiem. Drugi pomaga zaoszczędzić pieniądze, powoduje mniej szkód dla środowiska, ale nie może pochwalić się delikatnym działaniem na skórę.

W tym pogodnym nastroju moja przyjaciółka i ja rozstaliśmy się, każde pozostając przy swoim własnym zdaniu. Ale ciekawi mnie, co o tym myślisz. Które mydło jest lepsze: w płynie czy w kostce?

Komentarze i opinie:

Wolę mydło w kostce. Płyn moim zdaniem jest dużo trudniejszy do zmycia. Oznacza to, że musisz myć ręce dłużej i zużywać więcej wody.

autor
Natalia

Pralki

Odkurzacze

Ekspresy do kawy