Amerykanie są zaskoczeni tym, jak pierzemy nasze ubrania, a oto dlaczego
Chociaż wszyscy żyjemy na jednej planecie Ziemi, zwyczaje i zasady życia w wielu krajach są różne. Nie ma w tym nic dziwnego, bo ma na to wpływ mentalność, wielowiekowe tradycje (przekazywane z pokolenia na pokolenie) i ogólnie podejście do rolnictwa.
Weźmy na przykład Rosjanki i Amerykanki. Zewnętrznie wydajemy się tak podobni, a jednocześnie zupełnie inni. Istnieje wiele różnic między nami, które mogą zdezorientować obie strony. Jesteśmy zszokowani codziennymi zwyczajami za granicą, a oni są nie mniej zaskoczeni naszymi. Można na przykład wziąć pod uwagę fakt, że w amerykańskich domach bardzo rzadko można znaleźć pralkę, która jest obecna w prawie każdym rosyjskim mieszkaniu. Co więcej, naszym amerykańskim przyjaciołom wydaje się to dziwne – po co kupować sprzęt, skoro można iść do pralni. Ale ogólnie podejście do prania jest nieco inne od naszego.
Treść artykułu
Dlaczego Amerykanie dziwią się naszym praniem?
Po pierwsze, Amerykanie są bardzo zaskoczeni obecnością suszarek w naszych domach. Ale dla nas są już znanym i całkiem praktycznym przedmiotem gospodarstwa domowego. Można by jednak suszyć ubrania na balkonie, ale pod warunkiem, że będzie on przeszklony (aby nie został zabrudzony przez ptaki lub pozbawionych skrupułów sąsiadów, którzy nie wiadomo co mogą wyrzucić z balkonu). Na ulicy też jest to możliwe, ale w naszych warunkach środowiskowych nie. Okazuje się więc, że najwygodniejszym i najłatwiejszym sposobem suszenia umytych rzeczy jest suszarka. I dobrze, jeśli jest gdzie to umieścić.W przeciwnym razie umieścimy go w najbardziej nieprzewidywalnych miejscach i często nam przeszkadza. Choć jesteśmy do tego przyzwyczajeni – nie ma wyboru.
Po drugie, Amerykanie nie rozumieją, dlaczego do tej pory nie doceniliśmy zalet takiego sprzętu jak suszarka. Zgadzam się, to dla nas prawdziwy luksus, bo jest drogi, a do tego zajmuje miejsce, którego jeszcze nie mamy (przynajmniej przydałoby się tu zamontować pralkę). Co możemy powiedzieć o zużyciu energii... Ale w Ameryce suszarka to powszechna rzecz. Miejscowi mieszkańcy po prostu nie wyobrażają sobie życia bez tego: wyprali ubrania, wrzucili do suszarki, a po 30 minutach wyjęli suche ubrania – założyli je i wyszli.
Dlaczego pralnie są tak popularne w Ameryce?
Po pierwsze (być może główny powód) Amerykanom bliska jest idea oszczędzania: wody, prądu i przestrzeni we własnych mieszkaniach. Usługi pralnicze są dość tanie i można płacić gotówką lub kartami.
Po drugie, dzisiejsze pralnie zapewniają swoim gościom dość wysoki poziom wygody i komfortu. Istnieją pralki, suszarki, specjalne urządzenia do prasowania i inne urządzenia, które znacznie ułatwiają życie człowieka. Dodatkowo wiele pralni posiada telewizory, bezpłatne Wi-Fi, ekspresy do kawy – tak aby klient czuł się komfortowo i nie nudził się zbytnio.
I po trzecie, dla Amerykanów pralnia jest rodzajem miejsca relaksu i odpoczynku, które pozwala choć na chwilę zapomnieć o palących problemach, takich jak pranie i prasowanie. W ten sposób miejscowi oszczędzają swój czas, ponieważ rytm życia w Ameryce jest inny niż u nas. A pralnie publiczne to świetne rozwiązanie na poznanie nowych ludzi, z czego ludzie oczywiście korzystają.
Dzieje się tak dlatego, że na początku ich liczba Covidów gwałtownie wzrosła, ponieważ wszyscy sąsiedzi robią pranie w tej samej maszynie… Cóż, NIE! Lepiej pozwolić, żeby zemsta wzięła górę, a ja zapłacę za prąd, ale nie będę prać tylko rzeczy rodzinnych…
Tak, ktoś wyprał mu tenisówki, a potem wyprałeś pościel – to normalne… Poza tym tę pościel też trzeba zamknąć! I co najbardziej zaskakujące: dla Amerykanów suszarka to codzienność, naprawdę nie wyobrażają sobie bez niej życia, a jednocześnie nie mają tylko zwykłej pralki – gdzie tu logika? Jasne, że pralnie są wyposażone w suszarki, nie pamiętam, żeby dali mi mokre ubrania - nie, będą też prasowane, ale są bardzo zaskoczeni: dlaczego nie ma ich w naszych domach! Niech chociaż najpierw kupią samochody. Wcześniej, w czasach sowieckich, z pralni korzystali bardzo często, szczególnie ci, którzy mieszkali w sektorze prywatnym, gdzie nie było bieżącej wody, pamiętam nawet, że nadrukowane numery były naszyte. Pościel została przekazana i otrzymana czysta, wyprasowana i była niedroga, a teraz w każdym mieszkaniu jest woda i maszyny i to świetnie!
Pierdolcie się z tymi artykułami!!!Jedno dlatego,że jedno dlatego...Ciężko wymyślić coś nowego?
Jedynym/głównym/najważniejszym powodem, dla którego w domach (choć nie we wszystkich, luksusowych domów nie dotykamy) nie jest pralka, jest LIMIT KORZYSTANIA ORAZ WYSOKIE PŁATNOŚCI ZA WODĘ I PRĄD. Amerykanie nie tylko mają problemy z samochodami, ale nie mają miękkich główek prysznicowych w swoich prysznicach. Przyzwyczailiśmy się do mycia obszaru przyczynowego główką prysznicową, ale przy nich, przepraszam, pluskasz chochlą, chochlą. A kąpiel to niedostępny luksus. W Rosji nie ma zwyczaju najpierw spać w piżamie, a potem chodzić w niej po domu, a tym bardziej chodzić do sklepów w piżamie. W naszych domach panuje zwyczaj systematycznego czyszczenia na mokro i prania dywanów/dywanów/dywanów. Nie nosimy obuwia miejskiego, nie jest to w zwyczaju nawet u gości.W USA zwyczajowo pokrywa się podłogi wykładziną i w najlepszym przypadku kilka razy w roku wzywa się do czyszczenia pralnię chemiczną. Mamy ładne zasłony i tiul w oknach, w USA dla wielu stanów to zakazany owoc. Okna są całkowicie otwarte, bo inaczej policja będzie w stanie kontrolować to, co robią tam mieszkańcy. Zatem każdemu według własnego uznania. Wolność w sensie amerykańskim jest daleka od wolności człowieka. Za dużo zasad i ograniczeń. Chodzą więc w śmierdzących skarpetkach, z brudnymi głowami i podartymi ubraniami. Wydaje się, że jest to wolny wybór obywateli... Ale czy tak jest?!
Wszystko jest o wiele bardziej prozaiczne. Obywatelom amerykańskim, którzy przeważnie mieszkają w wynajmowanych mieszkaniach, właściciel zabrania instalowania własnej pralki. I nie trzeba tłumaczyć tego zjawiska wygodą pójścia do prania, jest to banalny, powszechny zakaz.
Dawno temu, na początku lat 80-tych, korzystałem z takiego prania jeszcze na studiach. To było obok akademika, pranie, suszenie i prasowanie kosztowało 50 kopiejek. Szczególnie podobała mi się prasa do prasowania. Poszewka na kołdrę została idealnie wyprasowana jednym ruchem. Oczywiście, że byli i tacy, którzy oszczędzali. W piwnicy znajdował się duży prysznic i pralnia. Pierz ręcznie, w ocynkowanej rynnie lub usiądź z książką podczas prania – każdy dokonał własnego wyboru.
Autor zapomniał wspomnieć, że w apartamentowcach NIE MOŻNA mieć pralki. Nie mają więc wyboru i nie jest to kwestia przyzwyczajenia
To ciekawe - niewiele osób ma pralki, ale prawie każda rodzina ma suszarki. Uwaga pytanie! Co się suszy? Spocone, niewyprane pranie?
No cóż, takie pranie może być świetne, ale tylko wtedy, gdy CZASOWO trzeba coś wyprać, np. ciężki koc, koc, z którym Twoja maszyna nie radzi sobie, albo pościel, jeśli dodatkowo dobrze się wyprasuje. I tak na co dzień masz bzika na punkcie wyjazdu, a jeśli masz dzieci?, gdzie je umieścić?, zaciągnąć je ze sobą?, ale jedna taka wyprawa cię zaskoczy, będziesz przygotuj się na umycie go rękami, byle nie aż tak ekstremalnie🤣🤣🤣
Ach, taki artykuł, jakby tyle zalet nie posiadania pralki, a robienia prania. Oznacza to, że pojedziesz gdzieś ze swoimi brudnymi rzeczami, nadal będziesz je przechowywać przed tą podróżą, zajmą miejsce w mieszkaniu. Rzuciłeś go do domu i poszedłeś coś załatwić, ale tam się przygotowałeś, poszedłeś, dotarłeś, wrzuciłeś i siedzisz i czekasz, żeby nic się nie stało i twoje rzeczy się nie zgubiły. Na razie nie wiadomo, kto prał „wcześniej”. W domu możesz nawet wrzucić te rzeczy, które teraz masz na sobie, ale ich tam nie ma. A jeśli kolory i materiał również się różnią... Ile czasu musisz czekać, aż ta maszyna będzie czekać na rzeczy? Mają pralki, ale tylko bogaci. Wszyscy mamy samochody, ale mają je tylko bogaci. Artykuł nie przypadł mi do gustu. Nie obiektywne