5 rzeczy, które często wyrzucamy do śmieci, ale dawniej nigdy by ich nie wyrzucono
Zasadniczo żyjemy w epoce konsumpcjonizmu, kiedy wszystko można znaleźć tylko na wysypisku śmieci. Ludzie bez żalu wyrzucają wiele rzeczy do kosza na śmieci, chociaż czasami jest to słuszne – nie ma potrzeby zamieniać domu w magazyn niepotrzebnych rzeczy.
Często do kosza trafiają niedziałający sprzęt, połamane naczynia, stare meble tapicerowane, dziurawe dywany, zużyta literatura i niemodne ubrania. Tak, zgadza się – właśnie to należy zrobić, chociaż część tej listy można by poddać recyklingowi, aby mniej zanieczyszczać planetę. Ale to właśnie tego rodzaju porządkowanie wydawałoby się bardzo dziwne i niewłaściwe naszym przodkom, którzy znali wartość każdego ziarna i każdego kawałka materiału.
Swoją drogą, na Rusi przez długi czas obowiązywało niewypowiedziane tabu zabraniające wyrzucania rzeczy, które dla naszych przodków miały szczególne znaczenie.
Ubrania zmarłych krewnych
Nasi poprzednicy wierzyli, że dusza człowieka przez pierwsze 40 dni po śmierci jest nadal w jakiś sposób połączona ze światem żywych, ale cierpi, ponieważ utraciła swoją cielesną powłokę. Chce wrócić, tęskni za życiem, ale jednocześnie będzie bardzo zdenerwowana, jeśli ktoś z bliskich dotknie jej rzeczy lub przeniesie je w inne miejsce. I nie ma znaczenia, co to może być - ubranie, łyżka, ręcznik, narzędzie. Dotykanie jakichkolwiek rzeczy zmarłego jest tematem tabu.
Ponadto wierzono, że jeśli całkowicie coś wyrzucisz, dusza rozgniewa się i zabierze to ze sobą.
Zgodnie z takimi przekonaniami nasi przodkowie starali się nie tylko nie wyrzucać, ale w ogóle nie dotykać rzeczy zmarłego przez 40 dni po jego śmierci. I dopiero wtedy krewni musieli zdecydować, dokąd je zabrać. Pozostawiali w domu cenne przedmioty, takie jak narzędzia i naczynia, a ubrania rozdawali biednym lub zanosili do kościoła.
Atrybuty religii
Takie dodatki na Rusi przekazywane są z pokolenia na pokolenie od wielu stuleci, dlatego nikomu nawet nie przyszło do głowy, żeby coś wyrzucić.
Wszelkie atrybuty religijne, czy to krzyż, ikona, czy Biblia, traktowano z ogromnym szacunkiem i w pewnym sensie czcią. Gospodynie domowe zawsze dbały o czystość czerwonego rogu, a nawet ikony, na których wymazano twarze świętych, nie podlegały utylizacji.
Jeżeli coś uległo całkowitemu zepsuciu, nie trafiało do kosza na śmieci, ale oczywiście trafiało do księży.
Włosy i paznokcie
Ludzie przez cały czas starali się utrzymać swoje ciała w czystości. Oczywiście przycięli włosy, przycięli brodę i obcięli paznokcie. Ale nikt ich nigdy nie wyrzucił do śmieci. Wierzono, że są częścią człowieka, posiadającą własną energię i siłę, dlatego też ani włosy, ani paznokcie nie pozostawiały się tam, gdzie ktoś inny mógłby je podnieść, zwłaszcza jeśli życzył sobie czegoś złego i złego dla tej osoby.
Nie trzymano ich jednak w domu. Utylizacja przebiegała na kilka sposobów: zakopanie w ziemi, spalenie, ukrycie w trudno dostępnym miejscu.
Skrawki tkaniny
Nie wyrzucano także małych kawałków różnych materiałów. Zbierano je, a nawet sortowano – według jednego rozmiaru czy koloru. Po zebraniu wystarczającej ilości kobiety mogły uszyć koc, dywanik lub narzutę, którymi ozdobiły swoje chaty.
Zużyte ubrania dla dorosłych zamieniano na ubrania dziecięce, jeśli przynajmniej większość ubrań została zachowana.A temu, który był dziurawy, pozwolono umyć podłogę.
Pieczywo
Najprawdopodobniej wielu z nas wyrzuca suszony chleb do kosza. Ale na Rusi coś takiego nigdy by się nie wydarzyło. W tamtych czasach chleb oznaczał ogromną i katorżniczą pracę zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet, dlatego też ówcześni ludzie znali wartość każdego okruszka – chleba nigdy nie zostawiano i spożywano go w całości bez śladu.
Jeżeli czerstwieł, moczono go w wodzie, mleku lub kwasie chlebowym i przygotowywano z niego inne potrawy, np. babkę czy bochenek. Całkowicie zepsute kawałki oddawali bydłu lub ptakom.